Skok w bok ... i "posprzątane"

Jak Polska długa i szeroka problem z nielegalnymi wysypiskami śmieci wydaje się nierozwiązywalny. Lasy, przydrożne rowy i pobocza dróg to miejsca, w których można znaleźć masę walających się śmieci. Dzikie wysypiska śmieci nie tylko odstraszają wyglądem. Przede wszystkim to poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego.

Okazuje się, że teren Warszawy też nie jest wolny od tego zjawiska. Na wschodnim skraju Witolina, kilka metrów od węzła komunikacyjnego Ostrobramska / Trasa Siekierkowska natknąłem się na dzikie wysypisko śmieci. Olbrzymia sterta śmieci, niektóre w foliowych workach, wala się obok dopływu kanału Nowa Ulga.

To zdumiewające, że Wydział Ochrony Środowiska w Urzędzie Dzielnicy Praga Południe jeszcze się tym nie zainteresował i nie doprowadził do likwidacji wysypiska. 

Niestety, ale osobniki, których charakteryzuje sknerstwo na niewyobrażalna skalę, zawsze będą wywozić śmieci na nielegalne wysypiska i żadne apele tu  nie pomogą. Z pewnością bardziej opłaca się dotowanie wywózki śmieci, niż całkowite pokrywanie kosztów likwidacji dzikich wysypisk ... ale póki co, to skok w bok i "posprzątane"!