Ostatnio nastąpiła w Polsce "moda" na postponowanie wszystkiego, co komuś w historii Polski nie pasuje.
Jednych uwierają kanciaste pomniki. Drugim nazwy pociągów kojarzą się z okultyzmem i krzewieniem pogaństwa. Jeszcze inni rozpoczęli piętnowanie pisarzy i dziennikarzy, bo coś tam, coś tam znaleźli w ich życiorysie.
Ostatnio na "tapecie" jest Witold Gombrowicz. Zapewne za chwilę pojawią się inni. Wszak trwa "przegląd" lektur szkolnych.
Nikt nie jest dokonały, a najmniej ci, co wszystko wiedzą lepiej. Jednak nie pozostaną po nich nawet kamienne tablice w dni klęski. Pozwoliłem sobie na nawiązanie w tym ostatnim zdaniu do dwóch wspaniałych powieści Wojciecha Żukrowskiego. Przechodząc dwa lata temu ulicą Karową i robiąc zdjęcia tablicy upamiętniającej tego wyśmienitego pisarza nie przypuszczałem, że zaprezentuję kiedyś tą kamienną tablicę w takim anturażu.
[ zdjęcia wykonano z 22 kwietnia 2014 roku ]
Najwyraźniej trzeba zrobić miejsce na nowe tablice :P
OdpowiedzUsuńNazwy ulic lub miast... Wszystko się teraz zmienia. Z miastami jest najgorzej - jaki był problem z Kędzierzynem-Koźle? Ogromny (np. potem wyrobienie nowego dowodu dla osób z Koźla trwało prawie 2 miesiące). Teraz będzie jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuń