Warszawskie trajlusie funkcjonowały w systemie komunikacji miejskiej Warszawy od 1946 roku do 1973 roku. Potem nastąpiła długa przerwa, po której trolejbusy powróciły na ulice Stolicy w 1983 roku.
Trolejbus to wyjątkowo szybki i cichy środek transportu. W godzinach szczytu kursowały co kilka minut. Wydawało się, że ten rodzaj komunikacji będzie rozwijany i z wielu linii wyprze autobusy (ekologia).
Niestety po 12 latach nastąpiła likwidacja linii trolejbusowych w Warszawie. Od 1 września 1995 roku nikt już nie widział troli na ulicach Warszawy. Za likwidacją linii trolejbusowych stały władze Warszawy. Powodem likwidacji była lokalizacja zajezdni trolejbusowej poza granicami administracyjnymi Warszawy w Piasecznie. To dzisiaj wydaje się wprost niewiarygodne, ale tak było.
Obecnie na terenie Warszawy zachował się tylko tylko jeden trolejbus. Jest on własnością Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej. Jego bazą jest zajezdnia autobusowa przy ulicy Ostrobramskiej na Witolinie.
Jadąc ulicą Ostrobramską można zobaczyć, tuż przy ogrodzeniu zajezdni autobusowej, zielony trolejbus z przyczepą. To Saurer 4TIILM nr T016 z przyczepą FFA Moser APE480 nr P003. Takie trolejbusy jeździły w Szwajcarii w mieście St. Gallen. W roku 1992 szwajcarzy przekazali część taboru trolejbusowego do Warszawy, gdzie trole cichutko szusowały do 31 sierpnia 1995 roku.
Gdy trolejbusy zniknęły z ulic Warszawy w 1995 roku wydawało się, że niedługo znowu wrócą. Niewiele osób zapewne myślało, że już nigdy nie zobaczymy troli na ulicach Stolicy i znikną stąd na zawsze.
Trolejbusy są nadal produkowane i mają się całkiem dobrze. Firma Solaris produkuje w Polsce trolejbusy, które kupują niemieckie miasta. Może ktoś w Warszawie przypomni sobie o autobusach z szelkami i będziemy mieli trzecie otwarcie komunikacji trolejbusowej w Stolicy. W Piasecznie zachowały się słupy trakcyjne wzdłuż ulicy Puławskiej i w centrum miasta. Zachowała się również trolejbusowa podstacja trakcyjna na Ursynowie. Więc może legenda kiedyś wróci na ulice Warszawy?
Trolejbusy są nadal produkowane i mają się całkiem dobrze. Firma Solaris produkuje w Polsce trolejbusy, które kupują niemieckie miasta. Może ktoś w Warszawie przypomni sobie o autobusach z szelkami i będziemy mieli trzecie otwarcie komunikacji trolejbusowej w Stolicy. W Piasecznie zachowały się słupy trakcyjne wzdłuż ulicy Puławskiej i w centrum miasta. Zachowała się również trolejbusowa podstacja trakcyjna na Ursynowie. Więc może legenda kiedyś wróci na ulice Warszawy?
Więcej informacji na temat trolejbusów można znaleźć na stronie KMKM
Jeździłem nimi. Ostatnie zaś ślady po trolejbusach na Mokotowie (tych z "pierwszej sieci") zniknęły, a właściwie zostały bezsensownie zniknione dopiero w tym roku.
OdpowiedzUsuńA ja w Warszawie nie jechałem trolejbusem (nie przejeżdżały po żadnej z moich tras). Za to gdy zjawiam się w Gdyni, obowiązkowo muszę się przejechać, tak dla frajdy.
OdpowiedzUsuńPamiętam trajlusie, doskonale pamiętam. Mieszkałam na rogu Odyńca i al. Niepodległości. Trajlki jeżdziły al. Niepodległości. Dobrze je wspominam.
OdpowiedzUsuńSTAROPOLSKIM OBYCZAJEM,
KIEDY W WILIĘ GWIAZDA WSTAJE,
NOWY ROK ZAŚ CYFRĘ ZMIENIA,
WSZYSCY WSZYSTKIM ŚLĄ ZYCZENIA.
PRZY TEJ PIĘKNEJ SPOSOBNOŚCI
I JA ŻYCZĘ CI RADOŚCI,
ABY WSZYSTKIM SIĘ DARZYŁO,
Z ROKU NA ROK LEPIEJ BYŁO.
Dziękuję za życzenia oraz życzę Wesołych Świąt!
UsuńBez zmartwień,
Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
Z gościem, co niesie szczęście!
i miłego blogowania w nowym roku.
Ja trolejbusem w całym życiu jechałem dokładnie raz. Właśnie tym "Szwajcarem" po Puławskiej. Szliśmy z kolegami wzdłuż torów kolejowych między trasą na Radom a stacją postojowo-techniczną Metra i w okolice skrzyżowania Puławskiej, Poleczki i rtm. Pileckiego (wtedy być może jeszcze Findrea) podbiliśmy trolejbusem właśnie.
OdpowiedzUsuńTo było tego dnia po Wielkanocy (we wtorek?), gdy w Trójmieście wybuchł gaz w bloku. To była wielka tragedia i głośna sprawa.
Pod moją chałupką jeździło kiedyś 52, ale niewiele już z tego pamiętam. A lubię trajki bardzo, i też w Gdyni jak jest okazja, to się chętnie daję przejechać ;)
OdpowiedzUsuńO jednym zapomniałem napisać, a myślę, że jest to ważny szczegół. W Warszawie trolejbusy miały zarezerwowane numerację pięćdziesiątek .. linia 51,52,53,54,55,56 i niektóre były bis ... 56 bis, 54 bis ...ostatnia miała numer 651. Pięćdziesiątki są nadal wolne w ZTM. Nikt ich nie zajął. Czekają.
UsuńByło by super przejechać się takim starym trolejbusem. Ja jestem z Krakowa w moim mieście są tylko tramwaje. Jechałem raz trolejbusem, juz nie pamiętam w jakim mieście, całą droge zastanawiałem się co będzie jeśli wyjedzie z drutów.
OdpowiedzUsuńDawniej od razu by stanął, ale teraz to mają silne akumulatory i bez zasilania z zewnątrz mogą przejechać nawet do 3 kilometrów. Lublin z tego co wiem kupi około 40 nowych troli. Pierwsze mają już jeździć w 2013 roku.
UsuńWidzę po komentarzach, że wszyscy bardzo ciepło wspominają autobusy na szelkach. To miło. Pamiętam je dobrze z dzieciństwa. Najbardziej zapamiętałem, gdy skręcały, bo wtedy drutu wyciągały się i wyglądało to tak, jakby za chwilę miały się urwać z "uwięzi".
OdpowiedzUsuńOstatni czynny trolejbus widziałam w Lublinie.Z Warszawy jak przez mgłę, nie jechałam, widziałam z okien autobusu. Za rzadko bywałam na trasie, a potem je zamknęli. Miały niefajną trasę, jeden wielki korek, nie opłacało się utrzymywać.
OdpowiedzUsuńnawet były nocne 651 do Piaseczna, sie korzystało!
OdpowiedzUsuńTylko one mają prawdziwy klimat
OdpowiedzUsuń